Łączna liczba wyświetleń

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 6


Gdy Ross wszedł do sali, usiadł przy moim łóżku i spytał :
- Jak się czujesz ?
- Dobrze, nawet bardzo - odpowiedziałam
- No, to się cieszę - powiedział blondynek
- Lekarz powiedział, że zrobią mi jeszcze trochę badań i może wyjdę ze szpitala trochę prędzej.
- Jak fajnie ! Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo się o Ciebie martwiłem - miło stwierdził brązowooki
- Nie masz, czym się martwić - powiedziałam
- A właśnie, że mam jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.
- Ooo... Jesteś uroczy.
- Wiem, o tym.
- No, i jaki skromny. -  powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy
Kiedy to powiedziałam wszedł pan w białym fartuchu i powiedział do mnie :
- Chodź ze mną, zrobimy Ci prześwietlenie.
Nic nie odpowiedziałam. Tylko wstałam z łóżka, uśmiechnęłam się do Ross'a i poszłam za doktorem.
Weszłam do pokoju, w którym miałam mieć dane badanie, czekała tam na mnie pielęgniarka.
- Podejdź do mnie i połóż się na łóżku - powiedziała pani
Położyłam się, a kobieta robiła mi prześwietlenie. Trwało to jakieś 15 minut. Zeszłam i wyszłam z sali, kierowałam się do brązowookiego, gdzie jak się okazało byli również moi rodzice i Vanessa.
- Cześć córeczko. Ross nam wszystko opowiedział, bardzo się cieszę, że już z Tobą lepiej. - powiedziała mama
- Ten Ross, to wszystko wygada - zaśmiałam się
- Troszczy się o Ciebie - wtrącił się mój tata
- Wiem, to - stwierdziłam znów się śmiejąc.
I tak rozmawialiśmy do godziny 13 : 00. Rodzice musieli jechać, Van została jeszcze chwilę. O 13 : 30 przyszło rodzeństwo Ross'a i jego przyjaciel Ratliff. Moja siostra pogadała i poszła do domu około 14 : 00, a zespół R5 cały czas przy mnie był. Wieczorem wszyscy poszli, oczywiście bez mojego blondaska, który przy mnie został i pojechał dopiero, kiedy byłam zmęczona o 21 : 30. No i właśnie tak, minął kolejny dzień spędzony w szpitalu.
Każdy kolejny dzień był taki sam. Wszyscy mnie odwiedzali, a Ross nie był przy mnie tylko, gdy spałam.
Piątego dnia, mojego pobytu w szpitalu przyszedł lekarz i powiedział :
- Jutro, rano wychodzisz. Nie ma potrzeby, abyś dalej musiała tu być.
- Naprawdę ? Hura !!!
- Naprawdę, naprawdę - powiedział pan w fartuchu
Powiedział to i wyszedł. Tak, jak się spodziewałam zaraz po nim przyszedł Ross. Od razu powiadomiłam go, o tej wspaniałej nowinie. Brązowooki zareagował tak samo jak ja, gdy się o tym dowiedziałam. W sumie to wszyscy tak reagowali, gdy się o tym dowiadywali. Wieczorem, jak każdego poprzedniego dnia, każdy się ze mną pożegnał i poszedł do swojego domu. Umówiłam się z Ross'em, że jutro rano po mnie przyjedzie i zabierze mnie do domu.
Rano obudziłam się o godzinie 7 : 15. Muszę przyznać, że wyjątkowo dobrze mi się spało. Wstałam z łóżka i podreptałam do szpitalnej łazienki. Odświeżyłam się i zaczęłam się ubierać. Nie miałam zbyt dużego wyboru, więc założyłam zwyczajną bluzkę i krótkie spodenki. Kiedy byłam gotowa pojawił się Ross.


I co myślicie o rozdziale ? Podoba wam się ? Komentujcie !
A co do rozdziału, postaram dodać go jak najszybciej, ale nie wiem kiedy.
Zapraszam na bloga mojej przyjaciółki :
http://moje-opowiadanka-violetta.blogspot.com/
Pa pa :*

12 komentarzy:

  1. Mi się Bardzo Podoba. :)
    Czekam na Nexta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej rozdzial fajy, ale nic sie w nim nie dzieje JEST NUDNY postaraj sie :)(^_^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem następne postaram się pisać ciekawsze

      Usuń
  3. Mi tam się bardzo podoba i wcale nie jest nudny . Piszesz świetnie i mam nadzieję , że nastepny post wstawisz szybko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :*
      Następny dodam jak najszybciej :)

      Usuń
    2. jest super i nie przejmuj sie jak anonimowi cie hajtują po prostu ci zazdroszczą że masz tak wspaniałego bloga

      Usuń
    3. Wiem, nie przejmuję się
      Przecież nie zawsze musi się wszystkim podobać :-)
      Dzięki :-*

      Usuń
  4. nawet fajnie ale nie aż tak fajnie mogloby byc o wiele lepiej jak byś się postarała

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem dużo napisałaś rozdziałów ale mogły być dłuższę.

    OdpowiedzUsuń
  6. możesz skomentować ten blog bo nie mam żadnych komówhttp://lynchrattliff.blogspot.com/?

    OdpowiedzUsuń