Łączna liczba wyświetleń

środa, 31 lipca 2013

Rozdział 18


(...)
Całkowicie zapomniałam o Ross'ie do czasu, gdy do drzwi zadzwonił dzwonek.
- Pójdę otworzyć. - powiedziałam i zeszłam na dół
Otworzyłam drzwi, stał w nich...Ross. Poczułam jak przechodzą po mnie ciarki. Po jakimś czasie zapytałam szorstkim głosem:
- Po co tu przyszedłeś?
- Po Rydel, zawołaj ją. - odpowiedział równie nie miło blondyn
Przewróciłam oczami i poszłam po Delly. Zeszłyśmy na dół.
- Po co po mnie przyszedłeś?! - spytała głośnym tonem blondynka
- Bo już późno, a Ty masz być w domu. - odpowiedział
- Ale ja już jestem dorosła! - powiedziała
- No, ale mama mnie o to prosiła. - tłumaczył się brązowooki
- Okej, okej, już idę - odpowiedziała i pożegnała się ze mną i Ness
Już mieli wychodzić, ale Ross sobie o czymś przypomniał. Pociągnął mnie za rękę i zaciągnął do kuchni.
- Laura, ja tak już nie mogę. Nie mogę patrzeć na Ciebie, jak na zwykłą dziewczynę. Ty znaczysz dla mnie więcej. Kocham Cię - powiedział i się do mnie zbliżył
- Przypomnij sobie, co powiedziałam Ci dzisiaj w szkole. - odpowiedziałam i odeszłam od chłopaka
- Ale Laura... - zaczął
- Pa pa Ross - powiedziałam i pokazałam, że ma już wychodzić
Rodzeństwo wyszło z naszego domu.
Vanessa od razu poszła do swojego i ja do swojego pokoju. Posprzątałam po dzisiejszej "zabawie", wzięłam piżamę i podreptałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i się przebrałam. Wyszłam z "pokoju czystości" i położyłam się na łóżku, w moim królestwie. Od razu zasnęłam.
Rano obudził mnie budzik. Van musiała mi go ustawić. Popatrzyłam na zegarek, była godzina 7. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągając taki komplet:
Z szafy wypadły mi stare zdjęcia z Ross'em. Wzięłam je do ręki i zaczęłam przeglądać. Nagle poczułam jak łzy napływają mi do oczu i spływają po policzkach.
Postanowiłam, że schowam te zdjęcia, gdzieś głęboko, bo gdy je widzę, jest mi źle. Zgodnie z postanowieniem, wzięłam zdjęcia i schowałam je do kartonu, który porządnie zamknęłam i włożyłam pod łóżko.
Kiedy to zrobiłam, wstałam z podłogi, na której siedziałam i poszłam do łazienki. "Ogarnęłam się" i wyszłam. Zeszłam na dół, zrobiłam sobie kanapkę i wyszłam do szkoły.
Kierowałam się w kierunku szkoły muzycznej. Jest to zwyczajne liceum, ale nazywa się muzycznym, ponieważ jest tu bardzo dużo lekcji muzyki. Po kilkunastu minutach drogi weszłam do środka. Poszłam pod klasę muzyczną, gdzie dziś mamy dwie pierwsze lekcje. Zadzwonił dzwonek.
Wszyscy weszliśmy do klasy. Nauczyciel stanął na środku sali i oznajmił:
- Postanowiłem, że jutrzejsze duety wykonacie przed całą szkołą.
Nagle w klasie zrobiło się głośno, wszyscy szeptali coś między sobą, byli podekscytowani. Jedynie ja byłam załamana, mam paniczny lęk przed sceną. Nie dam rady wystąpić przed całą szkołą.
Przez resztę wszystkich dzisiejszych lekcji, nie uważałam. Ciągle myślałam nad tym jutrzejszym występem. Przez to zamieszanie z Ross'em, zapomniałam o tym zadaniu.
Wreszcie dobiegł wyczekany koniec nauki na dziś. Wyszłam ze szkoły i zdecydowałem, że pójdę do parku, w którym uwielbiam przebywać.
Usiadłam na ławce i zaczęłam rozmyślać nad ostatnimi dniami. W pewnym momencie ktoś usiadł obok mnie. Był to...Ross.
- Hej, Laura. Widziałem, że byłaś załamana, jak pan od muzyki, powiedział że jutro występujemy przed całą szkołą. - powiedział i mnie przytulił
- Zostaw mnie, chcę być sama. - powiedziałam i przesunęłam się od brązowookiego
- Ej, przestań. A teraz mogę Ci coś powiedzieć? - spytał i ponownie się do mnie przysunął
- A musisz? - zapytałam
- Tak muszę. - odpowiedział Ross
- No to mów. - powiedziałam
- A więc...Przepraszam Cię za to, że musiałaś przeze mnie cierpieć. Zachowałem się jak skończony dupek, przepraszam. Uwierzyłem Cassidy, kiedy źle o Tobie mówiła. A potem namówiła mnie do tego, żebym z Tobą zerwał. Chciała też, żebym do niej wrócił, twierdziła że będzie mi z nią lepiej, ale ja nie chciałem już z nią być. Przepraszam Cię Laura.
- Ross...ja...ja Ci wybaczam. Tęskniłam za Tobą. - odpowiedziałam
- Ja za Tobą też, a nawet bardziej. - powiedział blondasek i zbliżył się do mnie
Złożył na mych ustach pocałunek, ja oczywiście go odwzajemniłam.
W końcu oderwaliśmy się od siebie.
- Ale Ross, to nie znaczy, że znów jesteśmy razem. - powiedziałam
- Czemu? - spytał i posmutniał
- Bo...bo musimy dać sobie jeszcze trochę czasu. Okej? - odpowiedziałam
- Okej. Ale wrócimy do siebie, prawda? - zapytał
- Nie wiem, na razie nie wiem. Teraz jesteśmy przyjaciółmi, zgoda?
- Och, zgoda. Lecz to nie znaczy, że przestanę Cię kochać. - powiedział brązowooki i ponownie się do mnie przybliżył
- Ross, przyjaciele się nie całują. - upomniałam blondyna
- No dobra, już dobra. A tak w ogóle to co z jutrzejszym występem, jak wystąpisz? - spytał
- Nie wiem, nie dam rady wystąpić. - odpowiedziałam
- Laura, dasz radę. Będę tam z Tobą, będzie dobrze, zobaczysz. - pocieszał mnie
- Masz rację, będzie dobrze. - odpowiedziałam i przytuliłam chłopaka


Hej! <3
Ross i Laura się pogodzili, cieszycie się? Piszcie! :)
Pewnie zauważyliście, że moje rozdziały są coraz to dłuższe. A więc pytam, wolicie jak rozdziały są dłuższe czy krótsze? Proszę piszcie, bo bardzo zależy mi na waszym zdaniu. :)
A w ogóle, jak Wam się podoba rozdział? 
Kolejny jutro, albo w piątak :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :D
No i tradycyjnie (od jakiegoś czasu xD) piosenka (teledysk) :

~ Do napisania Marta ♥



poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 17


W nocy często się budziłam. Nie mogłam spać, cały czas myślałam o Ross'ie. On chyba dalej kocha Cassidy, on mnie tylko okłamywał, mówiąc, że uczucie którym ją darzył wygasło! Myślałam tak na tym wszystkim, nie rozumiałam jak mogłam mu tak łatwo uwierzyć!
Wybiła 7 : 00 rano, postanowiłam już wstawać, bo dzisiaj znów poniedziałek, czyli szkoła. Lubiłam chodzić do szkoły, jednak dziś nie miałam ochoty tam iść i widzieć Ross'a. Mimo wszystko nie miałam wyboru, szkoła to obowiązek, muszę tam chodzić. Nie chętnie wstałam z łóżka i podreptałam do szafy, wyjęłam z niej to :
Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Umyłam zęby, ubrałam się, nałożyłam lekki makijaż i wyprostowałam włosy. Wyszłam z "pokoju czystości", wzięłam mój szkolny plecak i zeszłam do kuchni, na śniadanie. W kuchni była Vanessa, szykowała naleśniki.
- Hej, siostrzyczko! - powiedziała, gdy mnie zobaczyła
- Cześć, robisz naleśniki? - spytałam
- Tak, naleśniki. Może chociaż trochę poprawią Ci humor - odpowiedziała i mnie przytuliła
- Van, jesteś fantastyczna. - stwierdziłam i mocniej przytuliłam siostrę
- Wiem, wiem. Ale już mnie puść, bo zaraz mnie udusisz. - odpowiedziała śmiejąc się
- O, sorry. - puściłam siostrę i zasiadłam do stołu
Ness podała pyszne danie. Zaczęłam pałaszować posiłek.
- Smakuje? - spytała
- Jeszcze pytasz, jasne że tak - odpowiedziałam
- To się cieszę.
Zaraz po tym, jak Vanessa to powiedziała, zadzwonił dzwonek do drzwi. Dziewczyna poszła otworzyć. Siedziałam w kuchni, więc nie widziałam kto przyszedł, ale za to doskonale wszystko słyszałam. Między moją siostrą, a jakimś gościem toczyła się rozmowa :
- Ross?! Czego, Ty tu szukasz?! Złamałeś Laurze serce, a teraz bezczelnie tu przychodzisz?! - krzyczała
- Przestałabyś jej bronić, co?! A teraz się przesuń, idę do Laury! - okrzyknął blondyn
- Nie przestanę jej bronić! Tak samo jak się nie przesunę, Laura nie chce z Tobą rozmawiać, więc lepiej już sobie idź. - powiedziała Vanessa i zamknęła drzwi.
Przyszła do kuchni, gdzie ja już kończyłam moje śniadanie. Podeszła do mnie i spytała :
- Poradzisz sobie w szkole? Ross tam będzie.
- Tak, poradzę sobie. A jeśli mowa o szkole, to muszę już iść, zaraz mam lekcje, a nie chcę się spóźnić - odparłam
- Ok, powodzenia.
- Pa. - odpowiedziałam i wyszłam z domu
Kierowałam się do liceum, w którym się uczę. Po 15 minutach drogi, dotarłam na miejsce. Niechętnie weszłam do środka. Podeszłam do mojej szafki, dałam tam plecak i wyjęłam zeszyty na lekcję matematyki, którą mamy dziś pierwszą. Poszłam pod salę matematyczną i zadzwonił dzwonek. Przełknęłam ślinę i weszłam do klasy. Zaraz za mną szedł...Ross. Usieliśmy do ławek i zaczęła się lekcja. Nie potrafiłam się skupić, cały czas czułam na sobie wzrok innych uczniów. Widocznie byli ciekawi tego, co zaszło między mną, a brązowookim. Każda inna lekcja, minęła w podobny sposób. Kiedy wszystkie zajęcia dobiegły wyczekanego końca, szybko udałam się ku wyjściu z budynku.
W pewnym momencie, ktoś złapał mnie za rękę. Był to nie kto inny, jak...Ross. Odwróciłam się, a on zbliżył się do mnie.
- Ross, nie! - krzyknęłam
- Ale Laura...- zaczął
- To co między nami było to przeszłość. To już nie powróci. - powiedziałam, a z mych oczu wypłynęły łzy
- Ale ja Cię nadal kocham. - powiedział chłopak
- Zastanów się! Najpierw mówisz, że mnie kochasz, potem, że nienawidzisz, a teraz znów kochasz?! Odczep się ode mnie, nie chcę Cię znać! - krzyknęłam i zapłakana odbiegłam od blondyna
Biegłam do mojego domu, nagle wpadłam na kogoś. Była to...Cassidy!
- Ohh...Laura, Ty płaczesz? - spytała
- Zostaw mnie! - krzyknęłam
- Nie podnoś na mnie głosu. To, że Rossy Cię zostawił to nie moja wina. - powiedziała
- Jesteś wredna! To nie Twoja, wina?! A niby kogo jak nie Twoja?! - wrzeszczałam
- Po pierwsze nie tym tonem moja panno. A po drugie, to że Rossy Cię zostawił to tylko i wyłącznie Twoja wina. - powiedziała
Nic nie odpowiedziałam, oddaliłam się od dziewczyny i znów biegłam do mojego domu.
Gdy tak biegłam, znów na kogoś wpadłam! Tym razem była to Rydel.
- Hej, Laura. Ty płaczesz? - spytała
- Tak, płaczę. Ty mówiłaś, że Ross się nie da Cassiy, a on wczoraj mnie tylko bezczelnie oskarżył o podsłuchiwanie i ze mną zerwał! - krzyknęłam
- Laura, spokojnie. Ale on z Tobą zerwał, czy Ty z nim? - dopytywała się Delly
- No...ja...z nim...zerwałam. - odparłam, co chwilę przerywając
- Ale Laura, dlaczego? - dalej się dopytywała
- Ty go bronisz?! Nie mam zamiaru Ci się z niczego tłumaczyć?! - krzyknęłam na przyjaciółkę i ponownie się rozpłakłam
- Nie, nie bronię go. I nie musisz mi się z niczego tłumaczyć. Przepraszam. - odparła Ryd
- Okej, nic się nie stało. A tak w ogóle to, gdzie idziesz? - spytałam
- A tak, tylko chciałam się przejść. - odpowiedziała
- Aha, idziesz do mnie? - zaproponowałam
- No, pewnie. - odpowiedziała blondynka
Udałyśmy się do mojego mieszkania. Weszłyśmy do środka. Kiedy Vanessa nas zobaczyła, od razu się przywitała z Rydel.Gdy już się przywitały, podjęłyśmy decyzję, że dzisiejszy dzień, spędzimy w trójkę. Poszłyśmy do mojego pokoju i postanowiłyśmy grać w butelkę. Wzięłam pustą butelkę po wodzie, usiadłyśmy w kółku i zakręciłam butelką. Wypadło na Delly.
- Pytanie, czy zadanie? - spytałam
- Emm..pytanie. - odpowiedziała po chwili namysłu
- Okej, to...podoba Ci się jakiś chłopak, jeśli tak to kto?
- Tak, trochę Ellington. Ale on jest z Kelly, więc nie mam u niego szans. - odpowiedziała
- Aww...Rydel wy musicie być razem, pasujecie do siebie. - powiedziałam razem z Ness
- Nie, nie wydaje mi się. A teraz grajmy dalej. - powiedziała Ryd
I tak, grałyśmy całe popołudnie. Świetnie się razem bawiłyśmy. Całkowicie zapomniałam o Ross'ie.


Hej! <3
I jak podoba Wam się? Piszcie :)
Rozdział miał być jutro, ale dzisiaj znalazłam czas i go napisałam :)
Kolejny w środę :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :D
I piosenka :
~ Do napisania Marta ♥

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 16


* Oczami Laury *

Wstałyśmy z ławki i postanowiłyśmy udać się do wesołego miasteczka. Po około 15 minutach drogi, znajdowałyśmy się przy wejściu. Kupiłyśmy bilety i zdecydowałyśmy się na jedną z kolejek górskich. Wsiadłyśmy do wagoniku i ruszyliśmy. Było strasznie, Delly cały czas krzyczała w niebo głosy! W końcu po 10 minutowych torturach, wyszłyśmy z wagonu. Podjęłyśmy decyzję, że teraz pójdziemy na coś łagodniejszego, czyli diabelski młyn. Mimo wszystko było strasznie, ponieważ kiedy byłyśmy na górze, koło się zatrzymało. Była chwilowa awaria. Na szczęście, gdy upłynęło trochę czasu, byłyśmy już na dole. Potem poszłyśmy do innych karuzeli, naprawdę świetnie się razem bawiłyśmy.
Kiedy wesołe miasteczko się już nam znudziło, udałyśmy się w kierunku lodziarni.
Przez tą zabawę z Rydel, całkowicie zapomniałam o Ross'ie. Jednak ktoś to zmienił, był to Riker :
- Hej! Wreszcie Was znaleźliśmy?! - odetchnął z ulgą Rik
- Jacy wy? I poco miałbyś nas szukać? - dopytywała się Ryd
- No, ja i Ross. Właśnie mój brat chce Ci coś powiedzieć Laura. - stwierdził Riker, a zza krzaków wyszedł Ross
- Dobra, to my Was zostawimy samych, prawda Rydel? - powiedział Riker i zwrócił się do blondynki
- Tak, my idziemy pa - odpowiedziała dziewczyna
Kiedy rodzeństwo już sobie poszło, zapanowała między nami niezręczna cisza. Mimo to nie zamierzałam jej przerywać, to przecież Ross powinien powiedzieć coś pierwszy. W końcu chłopak zaczął :
- Laura, ja...ja nie chciałem, żeby to tak wyglądało. Cassidy, ona...ona do mnie przyszła.
- To niczego nie tłumaczy! Słyszałam waszą rozmowę! Powiedziałeś, że chcesz do niej wrócić, a ze mną..., a ze mną....zerwać! - krzyknęłam, a do mych oczu napłynęły łzy
- To znaczy, że nas podsłuchiwałaś?! - spytał niemiłym głosem blondyn
- Ja...tak, podsłuchiwałam Was. Ale tylko dlatego, że musiałam! - krzyknęłam
- Chcesz mi powiedzieć, że musiałaś nas podsłuchiwać?! Żałosna jesteś! - odkrzyknął brązowooki
- Ja jestem żałosna?! Patrz na siebie! Nie wiem co się z Tobą stało! Jeszcze wczoraj świetnie się razem bawiliśmy na plaży, a dzisiaj nie umiemy się dogadać!
- Ty też się zmieniłaś! - zarzucił mi Ross
- Wiesz co?! Najlepiej będzie jak ze sobą zerwiemy! Nie będę z kimś, kto mnie cały czas oszukuje i jest dla mnie taki niemiły! - powiedziałam i się mocno rozpłakałam
- Dobrze, nie jesteśmy już razem. Pa - powiedział brązowooki i się oddalił
Nie mogłam w to uwierzyć. Ross jeszcze wczoraj był taki życzliwy, roześmiany i szczęśliwy, a dzisiaj coś w niego wstąpiło. Zrobił się taki niemiły, wstrętny i kłamliwy! Zapłakana postanowiłam zadzwonić do Rydel, żeby jej wszystko opowiedzieć. Szłam do mojego domu, próbowałam dodzwonić się do blondynki, ale nie odbierała. Zrezygnowana weszłam do mieszkania, Van siedziała w pokoju i oglądała telewizję. Kiedy mnie zobaczyła, zaczęła się dopytywać co się stało. Wszystko jej opowiedziałam.
- Laura, nie płacz. Ross to głupek! Nie wie co traci. - pocieszała mnie siostra
- Dzięki, jesteś fantastyczna, zawsze mnie umiesz podnieść na duchu. - powiedziałam i przytuliłam Ness
- Przecież od tego jest rodzeństwo. A teraz idź się połóż spać i nie myśl już o tym co się dzisiaj zdarzyło. - odpowiedziała Vanessa
- Okej, to dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedziała
 Poszłam do mojego pokoju. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Umyłam się i przebrałam w nocne ciuchy. Wyszłam z pokoju czystości i weszłam do mojego królestwa. Zgasiłam światło, położyłam się i zasnęłam, mając koszmary.


Wiem, wiem zabijecie mnie :) Rozdzieliłam Raurę :( Ale mam pewien pomysł co do naszej kochanej pary :) Mogę tylko powiedzieć, że oni do siebie jeszcze kiedyś wrócą :D
Następny rozdział we wtorek, bo od piątku nie ma mnie w domu, a jutro nie będę miała czasu napisać.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :D
I piosenka :

~ Do napisania Marta :*

poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 15


Wstałam z łóżka i popatrzyłam na zegarek. Była 5 :15, więc spokojnie zdążę pożegnać się z rodzicami.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej to :
Wzięłam wybrane ubrania i poszłam do łazienki. Umyłam zęby, nałożyłam lekki makijaż, wyprostowałam włosy i ubrałam się. Wszystko zajęło mi 40 minut. Kiedy byłam już gotowa, zeszłam na dół. Przed domem stała taksówka. Tata pakował walizki do bagażnika, a mama żegnała się z Vanessą. Podeszłam do mojej rodzicielki i mocno ją przytuliłam.
- Będziemy za wami tęsknić! - powiedziałam
- My za wami też! - odpowiedział tata, wchodząc do domu
Jeszcze raz wszyscy się przytuliliśmy i pożegnaliśmy. Rodzice wsiedli do auta i ruszyli na lotnisko.
- Co dzisiaj będziesz robić? - spytała Ness, kiedy rodzice już pojechali
- Nie wiem, a Ty?
- Ja idę z dziewczynami na basen. - odpowiedziała mi siostra
- Aha, okej. Idziesz coś zjeść? - zaproponowałam
- Tak - odpowiedziała Van
Weszłyśmy do kuchni i postanowiłyśmy zrobić sobie płatki. Nasypałyśmy płatków do miski i zalałyśmy je mlekiem. Zjadłyśmy śniadanie i Vanessa poszła do swojego pokoju, a ja do swojego.
Gdy byłam już w moim pięknym królestwie, zadzwonił mój telefon.
Rozmowa telefoniczna : 
- Hallo, Rydel coś się stało? - spytałam odbierając komókę
- Nic nie mów, tylko przyjdź do nas, szybko! - rozkazała blondynka
- Okej, już idę, pa.
- Pa - odpowiedziała dziewczyna i się rozłączyła

Nie zwlekając, powiedziałam Van, że idę do Rydel i czym prędzej pobiegłam do domu Lynch'ów. Zapłukałam do drzwi, otworzył mi Riker :
- O hej, Laura. - przywitał się chłopak
- Hej, przyszłam do Delly, jest w domu? - spytałam
- Tak jest, u siebie - odpowiedział blondyn
- Dzięki - powiedziałam i poszłam do pokoju dziewczyny
Weszłam do różowego pokoju mojej przyjaciółki, która siedziała na swoim także różowym łóżku.
- Co się stało? - zapytałam
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko pociągła mnie do pokoju Ross'a. Była tam...Cassidy. Podeszłam do pokoju tak, żeby mnie nie zobaczyli, a ja spokojnie mogłam podsłuchać o czym mówią. Wiem, że tak nie można, ale to było pilne. Oni rozmawiali o mnie, a głównie o nas (Ross i Laura). Nie mogłam w to uwierzyć, z monologu zrozumiałam, że Ross chce wrócić do Cassidy, a ze mną...zerwać! Zapłakana, biegłam ku wyjściu z domu. Przed drzwiami złapał mnie Riker i spytał :
- Laura, co się stało?
Nic nie powiedziałam, odepchnęłam go na bok i pobiegłam do pobliskiego parku, aby wszystko na spokojnie przemyśleć.

* Oczami Rydel *

Kiedy zobaczyłam, że Laura wybiega z domu postanowiłam za nią pobiec. Po drodze wpadłam na Riker'a, szybko mu wszystko powiedziałam i kazałam iść do Ross'a, żeby mu przemówił do rozumu. Sama zajęłam się brunetką.
Dostrzegłam ją w parku, siedziała na ławce, pod drzewem i płakała. Podbiegłam do niej i usiadłam obok.
- Laura, nie płacz. Wiem, że Ross Cię zranił, ale on działa jak magnes na tą całą Cassidy. - powiedziałam
- Ale on powiedział..., że mnie nigdy nie zostawi..., że zawsze będzie ze mną! ...Powiedział, że nienawidzi Cassidy! - mówiła dziewczyna cały płacząc
- On mówi wiele rzeczy. Ale teraz się już nim nie przejmuj. To prawda Cass działa na mojego brata, lecz na pewno Ross się jej nie da! - pocieszałam przyjaciółkę
- Jesteś pewna? - spytała brunetka
- Tak, jestem pewna. - odpowiedziałam i przytuliłam Laurę
- Dziękuję, jesteś najlepszą przyjaciółką na całym świecie! - powiedziała
- Nie ma za co. A może dzisiejszy dzień spędzimy razem, dawno tego nie robiłyśmy. - zaproponowałam i puściłam dziewczynę
- Okej, zgadzam się. - odpowiedziała Laura



Hej! :*
Spodziewaliście się takiego zwrotu akcji? Piszcie :)
Pod ostatnim rozdziałem pojawiły się różne komentarze. Dziękuję wam za to, że większości z was podobają się te opowiadania. A tym którym się to nie podoba, mówię po prostu, że nie musicie tego czytać :) Przecież nie każdemu musi się wszystko podobać :)
A co do kolejnego rozdziału, to będzie w środę <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :D
I piosenka :
~ Do napisania Marta :*


sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 14


(...)
Nie wiedzieliśmy, że cały czas ktoś nam się przygląda była to Cassidy. Podbiegła do nas, a raczej do blondyna i powiedziała, niby miłym głosem :
- Rossy, nie rozumiem jak Ty, taki przystojny i mądry chłopak, możesz się zadawać z kimś takim, jak ta okropna dziewucha.
- Przestań tak o niej mówić! Laura jest cudowna! - krzyknął brązowooki
- Jeszcze jej bronisz?! Rossy zapamiętaj sobie moje słowa, pożałujesz tego, że jesteś z tą Twoją cudowną brunetką! - powiedziała i oddaliła się od nas
- O co jej chodziło? - spytałam, jak Cassidy była już daleko
- Nie wiem, nigdy jej nie rozumiałem. - odpowiedział blondyn
- Dobra, nie ważne. Będziemy się zbierać?
- Tak, chodźmy. - powiedział chłopak
Poszliśmy po nasze ręczniki, torby i inne rzeczy. Kiedy już wszystko, co nasze wzięliśmy, udaliśmy się ku wyjściu z plaży.
- Idziemy do mnie? - zapytałam
- A nie siedzę u Ciebie za długo? A w ogóle to chyba zapomniałaś, Twoi rodzice jutro rano wyjeżdżają i na pewno teraz się będą pakować, a moja obecność tylko będzie przeszkadzała.
- Zapomniałam! Ten czas tak szybko leci! - krzyknęłam
- No widzisz. Ja idę do siebie, a Ty do Twojego domu, okej? - zaproponował
- Okej. - odpowiedziałam
Mieszkamy niedaleko siebie, więc spokojnie mogliśmy iść razem. Nim się obejrzeliśmy staliśmy przed naszymi domami. Każdy z nas udał się do swojego mieszkania.
Weszłam do środka, rzeczywiście rodzice się pakowali.
- Cześć! O której jutro wyjeżdżacie? - spytałam
- O 7 : 00 rano mamy samolot, więc koło 6 : 00. - odpowiedziała mi mama
- Aha. To jutro się z wami pożegnam. Dobranoc - powiedziałam
- Dobranoc Laura - odpowiedzieli jednocześnie moi rodzice
Poszłam na górę, do mojego pokoju. Wyjęłam z szafki świeżą piżamę i podreptałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamę i umyłam zęby. Wyszłam z pokoju czystości. Weszłam do mego królestwa i położyłam się na łóżku. Myślałam nad tym, co powiedziała dzisiaj Cassidy. W końcu zamknęłam oczy i zasnęłam.
Miałam koszmar. Śnili mi się Cassidy, Ross i ja. W śnie kłóciłam się z Ross'em, jednak nie wiem o co. Blondyn wrócił do Cassidy, bo stwierdził, że to z nią chce już zawsze być. Powiedział mi, że mnie nienawidzi, że jestem okropną dziewuchą i że bardzo się pomylił wtedy gdy ze mną był. Gdy to powiedział usłyszałam głośny i straszny śmiech Cassidy.
Rano obudziłam się cała zapłakana. Nie rozumiałam tego snu, o co w nim chodziło? Postanowiłam, że już nie będę o tym myśleć.


Spodziewaliście się tego, że przyglądała im się Cassidy? Piszcie!
I proszę szczerze powiedzcie, czy podoba wam się to opowiadanie.
A co do rozdziału to przepraszam, że taki krótki, ale przecież ważne, że jest :)
Następny w poniedziałek :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

~ Do napisania Marta :*

czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 13


Rano obudziły mnie promienie słońca. Otworzyłam me zaspane oczy. Obok mnie leżał Ross i się na mnie patrzył.
- Wiesz, że jak śpisz , to wyglądasz przepięknie? - spytał
- Dzięki, ale to znaczy, że kiedy nie śpię jestem brzydka? - odpowiedziałam
- Co Ty! Zawsze wyglądasz ślicznie. - powiedział blondyn
- Dziękuję. Co dzisiaj będziemy robić?
- Może pójdziemy na plażę? - zaproponował brązowooki
- Okej, mi pasuje. Ale najpierw coś zjedzmy.
Ross na to tylko przytaknął na tak i zeszliśmy na dół zrobić sobie śniadanie. Na lodówce zobaczyłam kartkę. Pisało tam :
"Laura, ja i tata jesteśmy w sklepie. Vanessa jest u koleżanek. Zrób sobie coś do jedzenia. My postaramy się wrócić jak najszybciej.
Buziaczki Mama"
Gdy przeczytałam kartkę, zwróciłam się do blondaska :
- Ross, co chcesz jeść?
- Hmm....może naleśniki - odpowiedział
- Dobra, załatwione - powiedziałam
Tak więc, zabraliśmy się za robienie naleśników. Chciałam wyjąc z szafki mąkę, ale nie dosięgałam, ponieważ było to wysoko. Wzięłam krzesło i na nim stanęłam. Gdy trzymałam już produkt, zachwiałam się. Już miałam się przewrócić, ale Ross mnie złapał.
- Uważaj na siebie - powiedział
- Dobrze - odpowiedziałam i pocałowałam blondyna w policzek
Ross odstawił mnie na ziemię i zabraliśmy się za gotowanie. Oczywiście nie obyło się bez dobrej zabawy. Sypaliśmy się mąką i byliśmy cali biali. Jednak po 30 minutach śniadanie było gotowe. Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy pałaszować przygotowany posiłek. Kiedy zjedliśmy, Ross poszedł do swojego domu, a ja do swojego pokoju, by przygotować się do wyjścia na plażę.
Podeszłam do szafy i wybrałam taką sukienkę :
Poszłam do łazienki. Umyłam moje śnieżno-białe ząbki, założyłam na siebie swój dwuczęściowy, różowy strój kąpielowy i wcześniej wybraną sukienkę. Dziś postanowiłam, że włosy zepnę w wysoki kucyk. Gdy byłam już gotowa wyjęłam z szafki mój ulubiony plażowy ręcznik i inne rzeczy potrzebne na plaży, wszystko spakowałam do torby. Zeszłam na dół, gdzie miałam czekać na blondaska. Okazało się, że już tam jest. 
- To co idziemy? - spytałam
- Wreszcie jesteś, ile można czekać?
- Oj nie przesadzaj, chodź już - powiedziałam
- Idę, idę. - odpowiedział chłopak
Kierowaliśmy się w kierunku wyznaczonego miejsca. Kiedy już tam byliśmy rozłożyłam ręcznik, zdjęłam sukienkę i posmarowałam się kremem. Chciałam się położyć, lecz Ross mi to uniemożliwił, zaciągając mnie do wody. Pierwsze co zrobił brązowooki to opryskał mnie ciepłą wodą z oceanu. Oczywiście ja to odwzajemniłam. Pluskaliśmy się tak może z godzinę, było naprawdę fajnie. Lecz nie wiedzieliśmy jednego. Nie wiedzieliśmy, że cały czas ktoś nam się przygląda, była to... C.D.N


Jak i obiecałam, tak i zrobiłam, jest 13 rozdział :) Mam nadzieję, że chociaż trochę wam się podoba :p 
Domyślacie się, kto przyglądał się Ross'owi i Laurze? Piszcie i komentujcie :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :D

~ Do napisania Marta :*




środa, 17 lipca 2013

Takie tam zdjęcia :p


Hej!
Dzisiaj mi się nudziło i postanowiłam zrobić, takie zdjęcia z : Laurą, Ross'em, Rydel, Riker'em, Rocky'em, Ratliff'em, R5, Auslly i Raurą. :)
Oto one :







Jak widzicie ohydne, to jest. Ale mam nadzieję, że da się jakoś na to patrzyć. o_O
Okej i jeszcze jedno. Rozdział jutro :D
~ Do zobaczenia Martha :*

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 12


Znajdowaliśmy się w pięknym miejscu. Płynęła tu rzeczka, wokoło rosło pełno, ślicznych kwiatów. Po prostu byłam pod wrażeniem.
Ross rozłożył na trawie koc, który wcześniej wziął ze sobą z domu. Usiedliśmy na nim i wtuliliśmy się w siebie. Panowała między nami cisza, ale to była naprawdę przyjemna cisza. W końcu blondyn ją przerwał mówiąc :
- Pewnie spodziewałaś się czegoś lepszego, prawda?
- Ross, jest wspaniale. Ważne, że jestem z Tobą, a gdy jesteśmy razem to zawsze jest cudownie. - odpowiedziałam
- Ale jesteś pewna? - spytał
- Jesteś strasznie uparty. Jak ja tak mówię, to naprawdę tak jest. - powiedziałam i bardziej wtuliłam się w chłopaka.
Siedzieliśmy tak strasznie długo. Cały czas w przyjemnej ciszy. Może z godzinę, może z dwie, kompletnie straciłam rachubę czasu. Bardzo dobrze mi było w ramionach brązowookiego. Jednak, powoli musieliśmy wstawać, bo...
- Chyba zbiera się na burzę, musimy się zbierać. - powiedział Ross
- No, jak ja nienawidzę burzy! - powiedziałam
- Wydaje mi się, czy Ty się boisz burzy? - spytał śmiejąc się
- Co??? Ja się niby boję burzy?! Głupoty opowiadasz, ani trochę się nie boję - odpowiedziałam kłamiąc
- Laura, nie ściemniaj. - rozkazał i zaczął się śmiać
- Nie śmiej się! A tak w ogóle to ja nie ściemniam! No dobra...trochę się boję, ale nie mów nikomu.
- Okej, nie powiem. Ale może byśmy już szli, bo jak na razie to stoimy w miejscu. - stwierdził blondasek
Tak, więc ruszyliśmy, tym razem w kierunku mojego domu. Oczywiście w połowie drogi dopadła nas burza. Strasznie się bałam.
Cali przemoczeni weszliśmy do środka. Szybko udaliśmy się na górę do mojego królestwa. Na górze postanowiliśmy, że skoro  nie mamy co robić, to możemy wymyślić piosenkę, za którą zabieramy się już od paru dni. Usiedliśmy przy moim fortepianie i zaczęliśmy grać jakąś melodię. Postanowiłam, że słowa refrenu mogą być takie :

Ref : Nie patrz w dół . W dół , w dół , w dół
Nie patrz dół , w dół , w dół , w dół
Nie patrz w dół , w dół , w dół !
Nie patrz w dół,w dół , w dół 


Zwrotki napisaliśmy wspólnie.
- Aaa!!! Wreszcie mamy to! - krzyknęłam na cały głos
- Laura, wszyscy już śpią. Jest 23 : 30. - uspokoił mnie blondyn
- Ups... Po prostu jestem szczęśliwa, że nareszcie napisaliśmy tą piosenkę. - powiedziałam
- Wiem, ja też jestem szczęśliwy. Dobra, a teraz może pójdziemy już spać, co? - spytał
- Masz rację, śpiąca jestem. Możesz już sobie iść?
- Żartujesz sobie?! Jest przed północą! Nie pójdę o tej godzinie, śpię u Ciebie. - odpowiedział prawie, że krzycząc
- To chyba Ty sobie żartujesz! Nie będziesz u mnie spał!
- Kochanie, nie kłoć się ze mną i pozwól mi się tu przespać. - powiedział i zrobił minę małego szczeniaczka. Dobrze wie, że nie potrafię oprzeć się tej minie.
- Osz, Ty! Okej, możesz u mnie spać. Ja idę tylko do łazienki i zaraz przyjdę. - odpowiedziałam
Poszłam do pokoju czystości, gdy z niego wyszłam zobaczyłam Ross'a siedzącego na moim łóżku. Oglądał jakieś zdjęcia.
- Pozwoliłam? - spytałam
- No weź, Laura. Już nawet zdjęć pooglądać nie można?
- Można. - odpowiedziałam
- A kto to jest? - zapytał blondyn i wskazał na dziewczynę z fotografii.
- To jest Raini, moja stara znajoma. Przyjaźniłyśmy się jako małe dziewczynki. Potem ona przeprowadziła się do Miami i nasz kontakt się zerwał. - powiedziałam i posmutniałam
- Przepraszam, to co idziemy spać?
- Tak, idziemy. - stwierdziłam
Położyliśmy się na moim łóżku i myśląc co nam przyniosą kolejne dni, zasnęliśmy.


No i mamy już, albo dopiero 12 rozdział. :) Podoba się?
Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale patrzcie jaki długi wyszedł. Przynajmniej dłuższy niż zwykle :)
Nie przedłużając, bardzo was proszę o komentarze. Pod ostatnim rozdziałam były tylko 3 :(
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Trzymajcie się :D
~ Martha

czwartek, 11 lipca 2013

Przeprosiny i podziękowania


Miałam dodać rozdział, ale nie go nie wstawię. Już miałam go publikować, tylko że się usunął i nie zapisał. :'( Bardzo was przepraszam, nie wiem kiedy go dodam :(
Dobra, a teraz chciałam wam bardzo podziękować za ponad 5000 wyświetleń! Jesteście fantastyczni :)
Okej, teraz wspaniała piosenka R5 i zdjęcia :*


To było "Fallin' For You"


A teraz obiecane zdjęcia :




















































































































































Wiem, stare zdjęcia o_O
Dobra, to na tyle. Czekajcie na rozdział, wkrótce się pojawi :)
~ Martha :*

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 11


Na te słowa uśmiechnęłam się do blondyna i go mocno przytuliłam. Ross wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą na dół. Gdy tam zeszliśmy, chłopak popatrzył do szafki, gdzie jak się domyśliłam miał stać koszyk i jedzeniem na piknik. Jednak w szafce, było pusto.
- Gdzie jest koszyk !? - krzyknął Ross
- Ten koszyk, który był tutaj w szafce i było w nim pełno pysznego jedzenia ? - zapytał Rocky i wszedł do kuchni, w której się znajdowaliśmy
- Tak, to ten koszyk - odpowiedział zezłoszczony blondyn
- Aha, nie widziałem go - powiedział brunet i się zaczął śmiać
- Nie zgrywaj głupiego ! Zjadłeś to, prawda ?! - krzyknął na brata, Ross
- Co ??? Ale Ty głupoty opowiadasz, myślisz że byłbym zdolny do zjedzenia, wszystkich smakołyków ?!
- Rocky, Ty baranie ! To miało być dla mnie i Laury !
- Czyli dalej uważasz, że to ja to zjadłem ?! Jak możesz tak obwiniać swojego rodzonego brata ? - powiedział spokojnie brunet
- Tak dalej, tak uważam i radzę Ci się do tego przyznać, Ty ... - powiedział Ross i nie dokończył, bo przerwał mu Rocky
- Oj, nie radzę Ci, tak do mnie mówić. Przypominam Ci, że to ja tu jestem starszy.
- Dobra ! Ale przyznaj się ! - wrzasnął Ross
- Skoro tak ..., mogłem zjeść przez przypadek, trochę tych pyszności.
- Ja Ci zaraz dam przypadek ! Pokaże Ci !
Rocky już miał uciekać, ale ja go zatrzymałam :
- Ej !!! Nikt tu nikomu nie będzie nic pokazywać ! Ross, przecież możemy iść na piknik, bez jedzenia. Ważne, żebyśmy byli razem i po prostu wspólnie spędzili ten czas.
- Masz rację, kochanie. Rocky, na pewno mi zazdrościsz tego, że mam tak mądrą i utalentowaną dziewczynę, a Ty nie masz nikogo - zaśmiał się blondasek
Rocky już miał się odgryźć, ale mu na to nie pozwoliłam. Prawda, śmieszyły mnie ich kłótnie, ale chciałam już iść na tę randkę. Więc pociągnęłam za sobą Ross'a, tak że Rocky mógł mu tylko pokazać język.
Wychodząc z domu Ross, wziął jeszcze chustę, dzięki której zawiązał mi oczy.
- Po co mi to ? - spytałam
- To ma być niespodzianka, więc nie możesz nic widzieć. - odpowiedział
- Jesteś strasznie tajemniczy, ale okej.
Przez resztę drogi nic nie mówiliśmy. W końcu doszliśmy. Ross zdjął mi z oczu chustę, a to co zobaczyłam wprawiło mnie w wielki zachwyt.


I jest 11 rozdział, co prawda krótki, ale mam nadzieje, że mi wybaczycie :) Podoba wam się ? 
Przepraszam, że dodaję go dopiero dzisiaj, ale wcześniej nie mogłam, albo mi się nie chciało nic pisać. Obiecuję, że następny będzie szybciej :)
A i jeszcze jedno. Dziękuję wam za ponad 4400 wyświetleń ! Nigdy bym nie pomyślała, że mogę mieć aż tak dużo : D
I piosenka R5 do rozdziału raczej nie pasuje, ale wstawiam ją, bo po prostu jest świetna ;) :


Loffciam Was
~ Martha :*


poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 10


Weszłam do domu. Bez słowa poszłam do mojego królestwa, na górze i rzuciłam się na łóżko. Po mimo wczesnej pory, szybko zasnęłam.
Rano obudziły mnie promienie słońca, otworzyłam oczy i popatrzyłam na zegarek. Była dopiero 6 : 00. Szkoła zaczyna się dziś o 8 : 45, więc mam jeszcze sporo czasu. Wstałam z łóżka i podreptałam do " pokoju czystości ", wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i wyszłam. Usiadłam przy moim fortepianie, zaczęłam komponować piosenkę na lekcję muzyki. Może i mam jeszcze 6 dni, ale nie lubię zostawiać zadań na ostatni moment. Zaczęłam kombinować nad tekstem piosenki. Nie wiadomo, czemu nie mogłam nic wymyślić. Rozczarowana odeszłam od instrumentu i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej turkusową sukienkę i moje ulubione szare koturny. Założyłam na siebie wybraną kreację, nałożyłam lekki makijaż i podkręciłam włosy. Zeszłam na dół.
- Cześć mamuś, robisz naleśniki ? - spytałam widząc mamę w kuchni
- Cześć, zgadłaś robię Twoje ulubione danie - odpowiedziała rodzicielka
- Mniam - uśmiechnęłam się i zasiadłam do stołu
Mama położyła na stole jedzenie i wyszła z pomieszczenia, zwanego " kuchnią ".
Kiedy zjadłam pyszne naleśniki, wybiła godzina 8 : 30, więc Ross powinien zaraz się pojawić. Tak, jak przypuszczałam, gdy posprzątałam po śniadaniu, przyszedł mój chłopak.
- Hej - powiedział, a ja odpowiedziałam tak samo.
Wyszliśmy z domu i kierowaliśmy się w stronę szkoły.
Lekcje zleciały naprawdę szybko. Nim się obejrzałam wychodziliśmy. Umówiliśmy się, że piosenkę spróbujemy napisać u blondyna, więc szliśmy w stronę jego domu. Gdy weszliśmy do środka, przywitałam się z rodzeństwem brązowookiego i udaliśmy się do jego pokoju. Usiedliśmy przy jego fortepianie i zaczęliśmy na nim grać i myśleć nad słowami utworu. W pewnym momencie, popatrzyliśmy na siebie :
Uśmiechnęłam się do Ross'a, a on zbliżył się do mnie i złożył na mych ustach pocałunek. To była magiczna chwila, może i trwało to kilka sekund, ale i tak nigdy tego nie zapomnę.
- Ross, ja nie wiem co powiedzieć ... - zaczęłam
- To nic nie mów, ale ja coś powiem - odparł blondyn
- No, to mów.
- Pamiętasz, jak wczoraj się dziwnie zachowywałem ? - zapytał niepewnie Ross
- Tak pamiętam, ale co chcesz przez to powiedzieć ? - spytałam
- To, że ja coś ukrywałem. Rano wyszedłem od Ciebie prędzej, bo szykowałem dla Ciebie randkę. To miała być taka jedyna, niezapomniana, magiczna chwila. Chciałem ją spędzić tylko z Tobą. Po szkole mieliśmy udać się do mojego domu i wszystko miałem Ci powiedzieć, ale ... pojawiła się Cassidy.
- Rany Ross ..., mam pomysł może pójdziemy gdzieś teraz, zobaczysz będzie cudownie - powiedziałam
- Dobry pomysł, a może pójdziemy na piknik, z resztą wczoraj miałem podobny plan. - stwierdził blondasek znów się uśmiechając
- Oczywiście, ale co z piosenką? Kiedy ją napiszemy ? - zapytałam
- Jutro nie idziemy do szkoły, bo jest sobota, więc jutro.
- Okej. Zgadzam się, to gdzie idziemy na ten piknik ?
- Tego to już Ci nie zdradzę, to niespodzianka - powiedział Ross


I wreszcie jest rozdział ! :)
Moim zdaniem jest dziwny, no ale to do was należy komentowanie moim bezsensownych opowiadań :)
Nie przedłużając, jak wiecie dzisiaj urodziny naszej bohaterki z Austin & Ally. Urodziny ma Raini Rodriguez !!! Więc z okazji jej święta, dodaję dziś trochę jej zdjęć :



















































































Do napisania < 3
~ Martha : *