Na te słowa uśmiechnęłam się do blondyna i go mocno przytuliłam. Ross wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą na dół. Gdy tam zeszliśmy, chłopak popatrzył do szafki, gdzie jak się domyśliłam miał stać koszyk i jedzeniem na piknik. Jednak w szafce, było pusto.
- Gdzie jest koszyk !? - krzyknął Ross
- Ten koszyk, który był tutaj w szafce i było w nim pełno pysznego jedzenia ? - zapytał Rocky i wszedł do kuchni, w której się znajdowaliśmy
- Tak, to ten koszyk - odpowiedział zezłoszczony blondyn
- Aha, nie widziałem go - powiedział brunet i się zaczął śmiać
- Nie zgrywaj głupiego ! Zjadłeś to, prawda ?! - krzyknął na brata, Ross
- Co ??? Ale Ty głupoty opowiadasz, myślisz że byłbym zdolny do zjedzenia, wszystkich smakołyków ?!
- Rocky, Ty baranie ! To miało być dla mnie i Laury !
- Czyli dalej uważasz, że to ja to zjadłem ?! Jak możesz tak obwiniać swojego rodzonego brata ? - powiedział spokojnie brunet
- Tak dalej, tak uważam i radzę Ci się do tego przyznać, Ty ... - powiedział Ross i nie dokończył, bo przerwał mu Rocky
- Oj, nie radzę Ci, tak do mnie mówić. Przypominam Ci, że to ja tu jestem starszy.
- Dobra ! Ale przyznaj się ! - wrzasnął Ross
- Skoro tak ..., mogłem zjeść przez przypadek, trochę tych pyszności.
- Ja Ci zaraz dam przypadek ! Pokaże Ci !
Rocky już miał uciekać, ale ja go zatrzymałam :
- Ej !!! Nikt tu nikomu nie będzie nic pokazywać ! Ross, przecież możemy iść na piknik, bez jedzenia. Ważne, żebyśmy byli razem i po prostu wspólnie spędzili ten czas.
- Masz rację, kochanie. Rocky, na pewno mi zazdrościsz tego, że mam tak mądrą i utalentowaną dziewczynę, a Ty nie masz nikogo - zaśmiał się blondasek
Rocky już miał się odgryźć, ale mu na to nie pozwoliłam. Prawda, śmieszyły mnie ich kłótnie, ale chciałam już iść na tę randkę. Więc pociągnęłam za sobą Ross'a, tak że Rocky mógł mu tylko pokazać język.
Wychodząc z domu Ross, wziął jeszcze chustę, dzięki której zawiązał mi oczy.
- Po co mi to ? - spytałam
- To ma być niespodzianka, więc nie możesz nic widzieć. - odpowiedział
- Jesteś strasznie tajemniczy, ale okej.
Przez resztę drogi nic nie mówiliśmy. W końcu doszliśmy. Ross zdjął mi z oczu chustę, a to co zobaczyłam wprawiło mnie w wielki zachwyt.
I jest 11 rozdział, co prawda krótki, ale mam nadzieje, że mi wybaczycie :) Podoba wam się ?
Przepraszam, że dodaję go dopiero dzisiaj, ale wcześniej nie mogłam, albo mi się nie chciało nic pisać. Obiecuję, że następny będzie szybciej :)
A i jeszcze jedno. Dziękuję wam za ponad 4400 wyświetleń ! Nigdy bym nie pomyślała, że mogę mieć aż tak dużo : D
I piosenka R5 do rozdziału raczej nie pasuje, ale wstawiam ją, bo po prostu jest świetna ;) :
~ Martha :*
Nareszcie jest <3 fajny, czekam na next. *_*
OdpowiedzUsuńzajebisty nic dodać nic ująć <3333333 czekam na next!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz.Super ciekawy. EEEKSTRAAA
OdpowiedzUsuńnudny nudny i jeszcze raz nudny
OdpowiedzUsuńnie bede juz czytala twojego bloga bo jest strasze nudny i zanudza
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY. Tylko tyle można powiedzieć.
OdpowiedzUsuńilove
ci co piszą że nudny to niech nie czytają bo to super blog
OdpowiedzUsuń